Abstrakt
Przedmiotem artykułu jest ‒ w pierwszej części ‒ próba odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu fakt powoływania sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez organ polityczny, tj. Sejm RP, determinuje polityczny charakter samego Trybunału Konstytucyjnego. Autor wskazuje m.in. na podstawie swoich własnych doświadczeń sędziego TK, że poszukiwanie iunctim pomiędzy aktem politycznego wyboru sędziów a ich aktywnością orzeczniczą nie znajduje uzasadnienia, co wyraźnie potwierdzają przykłady konkretnych rozstrzygnięć sądu konstytucyjnego w tzw. hard cases. Sędziowie wyposażeni w bardzo silne gwarancje niezawisłości potrafią zachować obiektywizm ocen i niezależność także od swoich własnych przekonań politycznych. Prawdziwym zagrożeniem niezależności Trybunału Konstytucyjnego jest natomiast presja polityczna wywierana przez rządzących, której przejawem jest np. bezpośrednia personalna krytyka sędziów TK lub odmowa wykonywania orzeczeń sądu konstytucyjnego. Szczególnie niebezpiecznym instrumentem jest próba ingerowania ustawodawcy w sprawy wewnętrznej autonomii proceduralnej TK, zmierzająca m.in. do narzucenia kolejności rozpatrywanych spraw, wprowadzenia większości kwalifikowanej 2/3 przy podejmowaniu orzeczeń w pełnym składzie czy określenia quorum na takim poziomie, który może paraliżować funkcjonowanie sądu konstytucyjnego. W drugiej części artykułu podjęto próbę odpowiedzi na pytanie, czy Trybunał może zbadać konstytucyjność procedur wprowadzonych nową ustawą o TK, zanim przystąpi do stosowania tych procedur. Autor udziela odpowiedzi twierdzącej na to pytanie, przytaczając argumenty na rzecz bezpośredniego stosowania Konstytucji, która w takich wypadkach staje się jedynym punktem odniesienia oceny nowych regulacji proceduralnych.
Licencja
Prawa autorskie (c) 2016 WPiA UAM
Utwór dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.