Czym jest detal? Pierwsze skojarzenia są oczywiste i zmierzają w dwóch przeciwstawnych kierunkach. Zatem albo mamy do czynienia z czymś istotnym, choć jednocześnie niemal niedostrzegalnym, ważnym, aczkolwiek łatwym do przeoczenia, jak ów diabeł, który tkwi w szczegółach; albo, przeciwnie, z czymś nieistotnym, błahym, przypadkowym, na co lepiej nie zwracać nadmiernej uwagi, by nie zgubić tego, co pryncypialne. Zarazem, w przypadku literatury, a także refleksji z nią związanej, waga niuansu czy drobnostki często okazuje się nie do przecenienia. To szczegół nadaje smak, modyfikuje sens, potrafi wzbudzić nieoczekiwane olśnienie. Odkąd pamiętam sam zawsze byłem szczególarzem, gustowałem w lekturze nieśpiesznej, przyglądającej się tekstowym drobiazgom, przy analizie których myśl zbaczała z drogi, by ją tak ad hoc określić, głównej analizy.
Jedną z czytelniczych satysfakcji była dla mnie książka Daniela Arassego poświęcona malarstwu, o prostym tytule: Detal. Arasse wyławiał z całości obrazu, który omawiał, zarazem interesująco i oryginalnie interpretował, malarskie odpryski. Owady umiejscowione na obrzeżu przedstawienia, niemal skryte w ramie; inskrypcje; kolor i ilość guzików w okazałej szacie; układ dłoni postaci czy maleńkiego pieska hasającego w kącie domu i płótna. Wszystko to, opatrzone namysłem teoretycznym, wychodziło z cienia, przedostawało się z obszaru niewidzenia na pierwszy plan refleksji i pozwalało widzieć dzieła artystów na nowo i inaczej.
Poetyka detalu wyłaniająca się z takiej postawy natrafia natychmiast na swój pozorny synonim, czyli na poetykę szczegółu. Wyraźnie chciałbym tu podkreślić, że mamy do czynienia z dwoma odrębnymi bytami, co precyzyjnie ujawnia się na bazie polszczyzny. W językach zachodnich, spójrzmy przykładowo na włoski czy francuski, mamy w zasadzie to samo: włoskie il detaglio oznacza bowiem i szczegół, i detal. By objaśnić różnicę między tymi pojęciami najlepiej będzie przywołać powieść kryminalną. W niej dominuje szczegół. Zatem sytuacja, z którą mamy do czynienia jest następująca – detektyw swym orlim wzrokiem zauważa szczegóły niewidoczne zarówno dla swojego pomocnika (jeśli taki istnieje) jak i czytelnika. Dlatego właśnie owi adepci towarzyszący śledztwu nie są w stanie rozwiązać zagadki; nie widząc szczegółów mylą tropy, sami siebie wprowadzają w błąd. Tym samym szczegół z jednej strony okazuje się, pozornie, czymś małym, irrelewantnym dla świata przedstawionego utworu; z drugiej czymś fundamentalnym w procesie ustalania znaczenia. Bez jego uchwycenia myśl wywodu krytycznego pozostanie niejasna, sens dzieła będzie niepochwytny, logika rozumienia załamie się. Zupełnie inaczej zachowuje się detal. Jest on swego rodzaju przypadkowym elementem tekstu, bezkolizyjnie w procesie rozumiejącej lektury można go opuścić, przeoczyć czy zlekceważyć. Natomiast wyłowiony z całości generuje lekturę równoległą; ba – grozi nawet porzuceniem tej pierwszej i pójściem w zupełnie inną stronę, rozrastając się w niezależną kont-opowieść. To tak jakby czytając zdanie z jednej powieści, które brzmi „upał zamienił swą niewidoczną strukturę w stan określany jako parny”, czytelnik zaczął albo przypominać sobie własny upalny dzień, albo też rozważać czy słowo parny ma związek z parą, albo zamyślił się nad faktem, że choć struktura upału jest niewidoczna, to jednak autor ją ujrzał i opisał; zamyślił tak bardzo, że zapomniał, co w istocie czytał, porzucił to i poszedł drogą detalu. Dopowiedzmy zarazem, że choć są pisarze szczegółu oraz są pisarze detalu, to obydwa byty znajdziemy w dowolnym tekście i od nas zależy, który z nich dookreśli naszą lekturę. Ale też by czytać z przyjemnością Georgesa Pereca, trzeba być uwrażliwionym na szczegół, by czytać Marcela Prosta, badającego słynną żółtą plamę, na detal. Oglądając obrazy pokazujące ostatnią wieczerzę, liczne we Włoszech, można śledzić ich kolejne wersje wychwytując malarskie szczegóły, można też dostrzec, że osoba św. Jana, zawsze w zasadzie, śpi jakby młody uczeń został upity przez starszych, którzy teraz dopiero mogą obmyślać swe plany, i badając ten detal, zastanowić się nad relacją odpowiedzialności skorelowanej z wiekiem. Lektura widząca szczegóły jest lekturą doskonałą, może nawet zbyt doskonałą, sugeruje Umberto Eco omawiając tekst Luigiego Pareysona przekonanego, że wszystkie części dzieła są powiązane w nierozerwalną jedność i nie wolno utracić z pola widzenia żadnego z nich, żadnego szczegółu; nastawienie na detal pozwala nade wszystko wprowadzić do czytanego samego siebie!
***
Numer „Forum Poetyki” poświęcony detalowi przynosi szereg tekstów ukazujących tytułowy problem w rozmaitych odsłonach. Ewa Kraskowska w studium Uszy Karenina, paznokcie Hryniewicza, analizuje detal sensu stricto. Tekst ten jest pełen zaskoczeń, dowiadujemy się przykładowo, że Tołstojowski Karenin nie tylko miał uszy, ale też, że w oczach Anny jawiły się one jako coś obrzydliwego. Interpretacja czyniona w duchu metody analitycznej stworzonej przez Vladimira Nabokova wychwytuje chód postaci, cechy wyglądu, tiki nerwowe. Wszystko to w ujęciu Kraskowskiej staje się pierwszorzędne, aczkolwiek pochodzi z opisowego tła, z pozornie nieistotnej otoczki zdarzeń fabularnych, mnie zaś przypomniało, że sam niegdyś o uszach pisałem, przytaczając w szkicu Powieść w świetle widzialnego frazę z Detalu wspomnianego już Arassego: „Niech pan więc przyjrzy się temu uchu. Jest bezcenne”. Krzysztof Skibski przywołując w pozycji motta słowa „szare na szarym”, dobrze oddaje naturę detalu łatwego do przeoczenia; w swym tekście proponuje namysł nad momentami kondensacji, swoistego gęstnienia znaczeń, zarazem, podkreślając nielinearny, nieciągły porządek odbioru, zauważa potencjalność sensów implikowanych w lekturze. I niemała w tym, dopowiada, rola gramatyki. Lucyna Marzec analizując mikrologię Jolanty Brach-Czainy wskazuje, że fundamentalnym zadaniem detalu jest „czynienie różnicy” i uobecnianie przeszłości, uwiarygodnianie fantazji, rozbijanie spójności, wreszcie powodowanie zgrzytu lekturowego oraz – w planie filozoficznym – zawieszanie problemu mimetyczności oraz fikcjonalności, ponieważ detal dotyczy ontologii. Te teoretyczne rozpoznania czynione są w oparciu o lekturę tekstów Brach-Czainy, „miłośniczki detalu”. Agnieszka Kwiatkowska omawia detal wojenny, widziany okiem dziecka. To kolejna możliwa perspektywa myślenia o literackim drobiazgu. Autorka projektuje tu styl odbioru, w którym namysł nad światem zależy od perspektywy narratora, tego kto spogląda na świat z ukrycia, z wnętrza swego przerażenia, kto detalami wydobywanymi z realności przykrywa pytania większe, zasadnicze, tu jednak albo niemożliwe, albo niekorzystne dla podjętej próby przetrwania. Paradoksalnie zarazem to detale tę większą całość umożliwiają, pozwalają smakować życie, pytać o sens. Finalnie jako postpamięć stają się zadaniem dla czytelnika. Różnica między spojrzeniem tego, kto detale zauważa jako bohater tekstu, jako wrażliwy poeta czy czuły narrator a spojrzeniem tego, kto poprzez detale jako czytelnik rekonstruuje czyjąś sytuacje wpisana jest wbudowana w źródłosłów słowa dettaglio słowo taglio, czyli cięcie, ergo znak granicy między światami w czasie wojny i po wojnie, tamtymi i nami. Niezmiernie interesująca jest też rozmowa Tomasza Mizerkiewicza przeprowadzona z Christopherem Merrillem, amerykańskim poetą, eseistą, dziennikarzem i tłumaczem, w której wyjściowe, niepomiernie aktualne pytanie dotyczy medialnego obrazu detali wojennych. Chiara Taraborrelli prezentuje książkę Luki Alvina Il dettaglio e l’infinito. Roth, Yehoshua e Salter (Detal i nieskończoność. Roth, Yehoshua i Salter), która jest specyficznym projektem egzystencjalnym polegającym na przeciwstawieniu życia horyzontalnego życiu wertykalnemu. To drugie oznacza podążanie drogą ładu, konwencji, schematu. Prawd pewnych i bezdyskusyjnych, prawomocnych mocą transcendencji. Konsekwencją jest utrata wrażliwości, niemożliwość dokonania wglądu w istotę naszego, po ludzku niedoskonałego, bytowania. To pierwsze zaś to poruszanie się po trajektoriach pełnych detali, związane z pozornie nieistotną samorefleksją, smakowaniem codzienności, badaniem drobiazgów, co napełnia nasze istnienie człowieczeństwem, czułością w stosunku do tego, co małe, drobne, błahe, a w rzeczywistości konstytutywne. Koncept ten, zamysł życia uwrażliwionego na detal, nazywa autorka wdrażaniem chaosu w nasze życie. Sławomir Buryła, omawiając książkę Marka Zaleskiego Intensywność i rzeczy pokrewne, zwraca uwagę na afekty, my zaś możemy się zastanowić, na ile detal jest afektywny, jakie rodzi uczucia w swym czytelniku-kontemplatorze, czy wzbudza uczucia wyłącznie pozytywne, czy przeciwnie, istnieją „detale agresywne”? Małgorzata Nowak przypomina osobę Andrzeja Tretiaka jako krytyka przekładu, dokonując detalicznego oglądu jego translatorskiego warsztatu oraz wyznawanej przez niego przekładoznawczej aksjologii. O nielinearności detalików transtemporalnych, by je tak nazwać, oraz roli detalu jako drodze ku obecności pisze w swej analizie Zofia Paetz, analizując doświadczenie Andrzeja Stasiuka. Dawid Borucki zajmuje się „Paproszkiem Ziemi w bazylice Kosmosu” ergo eko-katastrofą (na) Ziemi, będącej w sumie jedynie detalem, zarazem znaczącym i nieistotnym, we Wszechświecie, błękitną kropką otoczoną pustką. Elżbieta Dudka i Paweł Graf budują teorię poetyki detalu. Dudka łączy detal z mikropoetyką, zwraca też uwagę na istnienie detalicznych/detalnych problemów w obszarze szerszych badań, tutaj badań nad przestrzenią. Pozwala jej to dostrzec archiwum kultury jako miejsce specyficzne, funkcjonujące w obszarze geopoetyki. Graf w oparciu o ujawnianą przez niektórych czytelników wrażliwość na detal buduje koncepcję kontr-lektury, która oparta o uczuciowość złączoną z cielesnością, nadpisana nad kont-tekstem prowadzi nas finalnie do doświadczenia przyjemności, które nieoczekiwanie „czyni ekspiację rozumienia, ustalania i interpretacji”. Całość wzbogacają przekłady autorów nieobecnych dotychczas w polskim polu teoretycznoliterackim. Szkic Domenica Talii ukazuje profuzję detalu w obszarze literatury, tych mikrowtrąceń, które, jak pisze: „rozpraszają czytelnika i pokazują mu małostkę, niuans, szczególik. Zmuszają do odwrócenia uwagi od wątku narracyjnego i przeniesienia spojrzenia na „prawie nic”, które oświetla małe zdarzenie, być może bezużyteczne, nie decydujące, ale rozkoszne w swojej nieistotności”. Lorenzo Montemagno Ciseri zajmuje się Komedią Dantego. Zajmuje jednak w sposób nieoczywisty. W tekście zaprezentowana bowiem została metoda detalicznej lektury poematu Dantego czytanego poprzez analizę teratologiczną. Namysł nad opisanymi w dziele wybitnego Włocha potwornościami i potworami pozwala przywrócić Boską komedię współczesności. Czytelnik natomiast zauważa znaczenie detalu w procesie poznawania i rozumienia tekstu, co propedeutycznie stanowi doskonały wstęp do poematu, a także uczy określonego sposobu lektury dostrzegającej i poddającej analizie literackie imponderabilia. Teksty włoskich badaczy są wyrazem uznania dla lektury, która dostrzega drobne elementy tekstu, niuanse świata przedstawionego. Przeciwstawiają one sobie czytelnika podążającego za główną linią opowieści, a zatem zanurzonemu w akcję, temu odbiorcy, który zatrzymuje się, by przyglądać się detalom skrytym w fałdach utworu, widząc w nich generatory literackich znaczeń, znaczeń bliskich naszej egzystencji i wrażliwości. Analogon życia. Swoistym soliloquium, monologiem z samym sobą, a zatem tekstem sytuującym się zarówno w obszarze teorii detalu, praktyki detalu, recenzji oraz wywiadu czy raczej auto-wywiadu są rozważania o chochliku pióra Marka Hendrykowskiego, które najlepiej czytać na koniec, podnosząc lekturą poziom humoru, są bowiem teksty naukowe po prostu dobrze napisane, które się czyta!
I do czytania, detalicznego czytania tego numeru „Forum Poetyki” wypada ostatnim słowem wstępu zachęcić.