Jedna z kluczowych kategorii badań z zakresu genetyki tekstów, czyli przed-tekst, posiada sporą zdolność rozszerzania swojego znaczenia. Przed-teksty rozumiane jako poprzedniki właściwej formuły tekstowej utworu literackiego wcale nie muszą być tylko rękopisami czy maszynopisami. Co więcej, mogą nie być nawet zapisami, lecz np. doświadczeniowymi przed-formami późniejszego zapisu, takimi choćby jako formy przeżycia przestrzeni, do których odwołuje się potem uparcie autor książki literackiej. Oznacza to, że sfera przed-tekstowa obejmuje niezwykle różnorodny obszar zjawisk poświadczających wieloraką aktywność nieprzewidywalnych czynników, skłonności, ukierunkowanych pobudzeń, które popychają kogoś do zapisu. Sfera ta posiada niezwykle interesujący status ontologiczny, gdyż nie daje się sprowadzić ani do jakości świata zewnętrznego wobec osoby piszącej, skoro silnie w nią przenika, ani nie jest czymś wyłącznie z zakresu dawnej psychologii twórczości. To raczej obszar – trudno o inny termin – aktywnych transsubstancjacji i transfiguracji.
Transsubstancjacje związane są z ciągłymi zmianami sposobu istnienia różnorakich materii, zjawisk, faktów, które w konkretnych jednostkowych przeżyciach nabywają – nagle lub w dłuższym okresie czasu – mocy stawania się powodami do pisania, wymuszają gesty twórcze, prowokują do ostrożnych przemieszczeń artystycznych ze sfery zjawisk pozaliterackich do sfery pierwszych próbnych figuracji. Transfiguracje z kolei oznaczają, że pewne narzucające się uwadze, myśli, praktyce pisania samouformowania tej aktywnej „magmy” zjawisk proto-literackich bywają przez kogoś skutecznie sprowokowanego do pisania uchwytywane w zmienny sposób, jedna ich figuracja często ustępuje innym figuracjom.
Ów niezwykle intensywny, choć obecny po „zdarzeniu twórczym” nieraz w bardzo dyskretny czy ulotny sposób, rodzaj pracy z zakresu poetyki utworu literackiego powoduje, że warto podjąć się wypróbowywania różnych ujęć tego, co nazwano „przed-tekstami”. W obecnym numerze „Forum Poetyki” śmiało podążyliśmy w wielu umożliwionych przez ten ruch poznawczy kierunkach. Cezary Rosiński upatruje niektórych przyczyn pisania w sproblematyzowanych przez niego teoretycznie sytuacjach uważności przestrzennej. Z kolei Hui Zhang analizuje wpływ doświadczenia podróży do Chin na obrazy kultury i państwa chińskiego w prozie Borysa Pilniaka, ich zmienność odpowiada pewnym „przed-tekstowym” przeformułowaniom, których efekty śledzi badacz w utworach rosyjskiego pisarza. Jerzy Borowczyk odkrywa bardziej typowe dla badań genetycznych rodzaje przed-tekstów, którymi są gorączkowe prace Włodzimierza Odojewskiego nad formułami inicjalnymi jego dzieł. To niezwykle instruktywna analiza, gdyż pokazuje w zbliżeniu, jak dużo „dzieje się” zwykle podczas pracy nad początkiem utworu, który mocno decyduje o efekcie „pierwszego wrażenia” czytelniczego. Daje tutaj o sobie znać wieloraki wpływ wszystkiego, co przedtekstowe, w tym miejscu wyczuć możemy szczególnie intensywną pracę transsubstancjacji i transfiguracji. Łukasz Żurek rozszerza genetyczne rozumienie przed-tekstów, postuluje analizę tak różnorakich zapisów, na pozór odległych od właściwej pracy nad tekstem, jak prywatne notatki pisarza na marginesie czytanych książek. Prześledzenie notatek Stefana Szymutki pozwala wykryć lekturowe przed-teksty, czyli wynikające z czytania innych dzieł pierwsze pobudzenia ku przyszłym rozbudowanych formułom pisarskim i naukowym śląskiego filologa. Helena Markowska-Fulara uznaje, że przed-tekstem niektórych fragmentów dzieł Adama Mickiewicza mogą być pytania, jakie zadano przyszłemu poecie na egzaminie magisterskim na Uniwersytecie Wileńskim. Ostrożne odniesienie pytań egzaminacyjnych do niektórych późniejszych enuncjacji programowych Mickiewicza oraz jego decyzji kompozycyjnych pozwala zauważyć „aktywność” równie specyficznego przed-tekstu w dziełach mistrza polskiej poezji. Maciej Wcisło przybliża obsesyjne przerabianie młodzieńczych Hymnów przez Józefa Wittlina, w owej pasji modyfikowania i re-kreowania swoich dzieł daje o sobie znać transsubstancjacyjna i transfiguracyjna moc tego wszystkiego, co stanowiło sferę „przed-tekstów” zbioru Hymny. Gerard Ronge omawia książkę Barbary Kaszowskiej-Wandor na temat historii idei „republiki literackiej”, być może do sfery przed-tekstów należą też chwytliwe metafory, które niczym znane dzisiejszej teorii literatury „wędrujące pojęcia” (termin Mieke Bal) prowokują kolejne zapisy literackie.
Trudno wyrokować czy „przed-tekst” stanie się jednym ze współczesnych „wędrujących pojęć”, z pewnością jednak zachęca do nowego przebadania obszaru różnorakich proto-literackich impulsów i szczególnej ontologii czegoś zmienionego w ów impuls.