Abstract
Inspiracją do napisania artykułu było zdarzenie, jakie miało miejsce na początku 2016 r. W lutym 2016 roku prokurator Instytutu Pamięci Narodowej zabrał z domu Marii Kiszczak dokumenty, które podlegały przekazaniu do IPN. Czynności podjęto w ramach wszczętego w 2015 r. śledztwa ws. ukrycia przez osobę nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN. Listy nie były oryginałami, a jedynie spisanymi na maszynie, prawdopodobnie przez adresata, kopiami, część posiadała także urzędową sygnaturę wpływu do ministerstwa. Niektóre z oryginałów, co wnioskować można po sposobie zapisu kopii, pisana była maszynowo i jedynie odręcznie podpisywana przez adresatów. Zewnętrzna postać listów wskazywała na to, że nie miały charakteru prywatnego. IPN upublicznił treść wszystkich listów, jako znajdujących się w archiwum, jednak prasa (sensu largo) zdecydowała się omawiać tylko te, dotyczące osób, które moglibyśmy kwalifi kować do kategorii antykomunistycznych autorytetów moralnych części społeczeństwa polskiegoLicense
This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International License.